Brytyjskie media wskazały w poniedziałek, że zwycięstwo konserwatywnej partii Fidesz Viktora Orbana w węgierskich wyborach parlamentarnych może zapowiadać zaostrzenie sporu z Unią Europejską.
Centrowy „The Times” nazwał Orbana „ekstremalnym populistą”, zaznaczając, że jego trzecie zwycięstwo wyborcze i utrzymanie większości dwóch trzecich w parlamencie „włączyło dzwonki alarmowe w Brukseli”.
„Ta większość da 54-letniemu premierowi carte blanche do zmian w węgierskiej konstytucji, sprawiając, że będzie niemal niemożliwe, aby podzielona opozycja doprowadziła do jego upadku” – pisze gazeta, dodając, że wygrana „zwiększy również jego kontrolę nad węgierskimi sądami, mediami i gospodarką”.
„Ten olbrzymi sukces da Orbanowi pewność siebie w rozwijaniu jego nieliberalnej demokracji. Nikt nie pójdzie do więzienia ani nie staniemy się jeszcze Rosją czy Turcją, ale to koniec demokracji dla organizacji pozarządowych i wolności mediów” – powiedział gazecie Tamas Boros z think tanku Policy Solutions.
Natomiast cytowany przez nią wyborca Fideszu, architekt Dolzy Pal, zadeklarował, że „po tureckich, habsburskich i rosyjskich najeźdźcach nadszedł czas, byśmy stali się nacjonalistami”. „Byłem w Paryżu i widziałem tam migrację. Nie chcemy, by na Węgrzech było podobnie – to zaszło za daleko”. dodał.
„Times” zwrócił także uwagę na kierowane pod adresem Orbana zarzuty o korupcję w związku z tym, że jego rodzina i przyjaciele wzbogacili się – jaka donoszono – na lukratywnych kontraktach dofinansowywanych przez Unię Europejską.
Z kolei cytowany przez gazete Istvan Janos Toth, dyrektor Centrum Badania Korupcji w Budapeszcie, zaznaczył, że opublikowany w marcu raport tej instytucji wskazuje, iż „proorbanowskie media zamieszczały podejrzanie duże ilości pochodzących z mediów rosyjskich materiałów informacyjnych maglujących temat powiązanej z migracją przemocy na Zachodzie”.
„Times” uznał, że sukces Orbana „powitają z zadowoleniem populiści od Włoch po Polskę, której rząd zawzięcie spiera się z Brukselą w związku ze swą odmową przyjmowania migrantów”.
Konserwatywny „Telegraph” napisał, że „wynik wyborów będzie postrzegany jako cios dla Brukseli i kolejne usprawiedliwienie populistycznej polityki tożsamościowej, którą (Orban) uczynił swą firmową specjalnością od czasu objęcia władzy w 2010 roku”.
Gazeta również zaznaczyła, że szef węgierskiego rządu podziękował w przemówieniu „swoim konserwatywnym sojusznikom w Polsce” tuż przed zaintonowaniem podjętej przez zgromadzony tłum sympatyków bojowej pieśni antyhabsburskiego powstania z 1848 roku „Lajos Kossuth pułki wiedzie”. Jak pisze „Telegraph”, Węgry doświadczyły „zaciekłej kampanii wyborczej, w której Orban demonizował imigrantów, Brukselę i opłacane z zagranicy organizacje pozarządowe”.
Zdaniem dziennika „Financial Times” większość dwóch trzecich pozwoli na „zmianę konstytucji i dalsze umocnienie (Fideszu) przy władzy”, a także spowoduje „zaostrzenie sporu pomiędzy Orbanem a UE, która krytykowała go za centralizację władzy i osłabianie demokratycznego systemu kontroli”. Ponadto może „usztywnić stanowczość opozycji węgierskiego rządu oraz jego sympatyków w Polsce i austriackiej koalicji rządzącej (…) wobec unijnej polityki migracyjnej”.
ad/TwojaAnglia.eu
źródło: (PAP)/jakr/ dmi/ kar/